Historia dziadkowego tunelu przez wnuczkę spisana
Mój dziadek Waldek każdą wolną chwilę spędza na działce. Sadzi warzywa, pieli grządki, pielęgnuje drzewka owocowe… A potem z całą rodziną dzieli się swoimi plonami. Czasem coś na grządkach dziadka nie rozwinie się jak trzeba, przemarznie – w końcu dziadek nie zawsze jest na miejscu żeby zabezpieczyć roślinki. Dlatego też pomyślałam, że świetnym prezentem dla dziadka byłby solidny tunel foliowy.

Działka dziadków – zdjęcie zrobione w maju zeszłego roku. Już niedługo stanie tu tunel foliowy na dziadkowe sadzonki :)
Spis treści
Wybieramy tunel foliowy dla dziadka
Pomyślałam sobie, że tunel foliowy ochroniłby sadzonki w czasie nieobecności dziadka i pozwolił mu już wcześniej doczekać się pierwszych plonów. Pomysł skonsultowałam z babcią – bardzo mi zależało, żeby tunel był dla dziadka niespodzianką. Babcia poparła pomysł i stwierdziła, że dziadek na pewno się ucieszy. Przystąpiłyśmy więc do działania. Na początek trzeba było ustalić wielkość planowanego tunelu i jego rodzaj.
Początkowo chciałam kupić najmniejszy dostępny model – tunel foliowy 2×2,2 m z rurek PCV, ponieważ działka dziadków jest niewielka. Wydawało mi się też, że na początek przygody z tunelem dziadkowi wystarczy taki niewielki teren do upraw. Po rozmowie z rodzicami, a potem znów z babcią, doszliśmy wspólnie do wniosku, że lepiej kupić większy model. Dziadek będzie miał większy teren do zagospodarowania, a sam tunel spokojnie zmieści się na działce.
Ostatecznie zamówiliśmy tunel foliowy 3×3,6 m. Zapłaciłam za tunel przelewem, a teraz czekam na informacje o wysyłce. Ale się dziadek ucieszy, jak dostanie tajemniczą przesyłkę! Oczywiście o wszystkim będę Was informować na bieżąco – jak wszystko dobrze pójdzie już w środę dowiecie się jak dziadek Waldek zareagował na niespodziankę :)
Edycja: 21.02.2017 r. godzina 20:48
Nie taka tajemnicza paczka
Wreszcie znalazłam chwilę, żeby podzielić się z Wami nowinami :) Już wczoraj dostałam informację o wysyłce tunelu foliowego. Zadzwoniłam od razu do dziadka, żeby go uprzedzić o telefonie od kuriera. Powiedziałam, że następnego dnia zadzwoni pan, który ma dla dziadka niespodziankę. Dziadek był bardzo ciekawy o co chodzi i od razu próbował wyciągnąć ode mnie jakieś szczegóły :)
Dziadek długo mnie wypytywał co to za niespodzianka, ale twardo odpowiadałam: “jutro wszystko już dziadek będziesz wiedział”. Dodatkowo poprosiłam, żeby dziadek nie otwierał paczki sam, tylko poczekał aż wrócę z pracy. Bardzo chciałam zobaczyć jak zareaguje na niespodziankę.
Kurier zadzwonił do dziadka 10 minut przed przybyciem. Dobrze się złożyło, bo dziadek akurat w tym samym czasie miał zajechać pod mieszkanie. Z samochodu wysiadł wysoki, chudy chłopak i pokazał dziadkowi paczkę – była długości samochodu kurierskiego, o wysokości i szerokości 30 cm. Dziadek pomógł kurierowi wnieść paczkę, ponieważ jak stwierdził “ten pan wyglądał tak samo jak paczka” :)
Kiedy wróciłam z pracy, dziadek siedział niecierpliwie koło kartonu i nie mógł się doczekać otwarcia. Babcia powiedziała, że od momentu dostarczenia paczki dziadek krążył wokół. A mimo to zgodnie z obietnicą poczekał na mnie! Niestety od razu po doręczeniu dowiedział się, że to tunel… Na kartonie znajdowało się bowiem zdjęcie oraz wielkie hasło “Tunel foliowy ogrodowy”.
Ledwo zdążyłam wejść do mieszkania, zdjąć kurtkę i buty, a dziadek już stał nad paczką z nożyczkami, żeby w końcu otworzyć karton. Wewnątrz na wierzchu leżało mnóstwo rurek z PCV, wśród których położona była również gwarancja. Byliśmy ciekawi jak się składa tunel foliowy, więc zaczęliśmy szukać instrukcji. Nie była przypięta do gwarancji, nie mogliśmy też znaleźć innych papierów pomiędzy elementami tunelu.
W końcu wyciągnęliśmy z kartonu na dywan wszystkie elementy konstrukcji – może instrukcja leży gdzieś na dnie? Ale tam również jej nie było. Obejrzeliśmy więc cały karton, i okazało się, że instrukcja była przypięta na zewnątrz paczki… Szybko spakowaliśmy wszystkie elementy z powrotem i zaczęliśmy planować, gdzie zostanie ustawiony tunel foliowy z rurek PCV.
Razem z dziadkami próbowaliśmy zobrazować sobie powierzchnię tunelu foliowego, by lepiej zaplanować jego rozstawienie. Dziadek z babcią wymierzyli w pokoju – za pomocą metrówki – długość i szerokość tunelu. Ustaliliśmy od razu, że w jakiś cieplejszy weekend złożymy tunel foliowy, a do pomocy weźmiemy również tatę. Teraz obserwujemy prognozę pogody i czekamy.
Edycja: 5.03.2017 r. godzina 18:56
Montaż tunelu mimo kiepskiej pogody
Zgodnie z planem wybraliśmy się w weekend na działkę żeby zabrać się za montaż tunelu foliowego. Dziadek zaczął prace nad tunelem od najważniejszego elementu zdaniem doświadczonego ogrodnika, czyli odpowiedniego przygotowania gruntu :) Potem pod gotowym tunelem ciężko byłoby spulchnić ziemię i odpowiednio ją przygotować pod sadzonki.
Po przygotowaniu gruntu przeszliśmy do właściwego zadania, czyli montażu foliaka. Według instrukcji montaż należy zacząć od złożenia szkieletu podstawy, więc zabraliśmy się za konstruowanie ramy.
Kiedy wszystkie rurki były połączone za pomocą łączników, należało zrobić w nich wiertarką dziurę, a następnie wbić gwóźdź. Na kolejnych zdjęciach zobaczycie mojego dziadka podczas wbijania gwoździków do pałąków, czyli przy kolejnym etapie, bo zaaferowałam się montażem i zapominałam przez chwilę o zdjęciach :)
Postawa była gotowa, więc umieściliśmy ją w przygotowanym zagłębieniu – jak widać dziadek stwierdził, że prostokątny rów na tunel wymaga jeszcze kilku poprawek. Jak wszystko było gotowe podstawa trafiła na przygotowaną grządkę.
Producent do zestawu dołącza również śledzie, dzięki którym można przymocować podstawę do podłoża. Ponieważ tunel miał znajdować się na otwartej przestrzeni, dziadek dla gwarancji, że tunel będzie stał na miejscu, przytwierdził go również po przeciwnych stronach płaskownikami, które wygiął w literę U, a następnie wbił w ziemie w ten sam sposób jak śledzie.
Po mocnym przytwierdzeniu podstawy do podłoża przeszliśmy do montażu „dachu”. Należało połączyć trzy rurki za pomocą dwóch mniejszych rurek łączących i nałożyć na nie kształtki. Tak przygotowany pałąk należało następnie przymocować do łącznika znajdującego się w podstawie, wygiąć złożony element i w ten sam sposób przymocować rurę po przeciwnej stronie. Gotowe pałąki należało potem uzupełnić o poprzeczne rurki.
Następnie zmontowaliśmy ściany frontowe, a na samym końcu drzwi.
Kolejnym krokiem było przymocowanie klamek.
Ważne jest, aby tunel stał na równej płaszczyźnie, w przeciwnym wypadku drzwi mogą się ocierać o obramowanie – na kolejnym zdjęciu widać, jak dziadek i babcia próbują poprawić ustawienie drzwi.
Szkielet tunelu był zmontowany, więc mogliśmy rozpocząć zakładanie foli. Niestety w międzyczasie zaczęło trochę padać, więc zakładanie folii przełożyliśmy na następny tydzień, żeby zrobić to przy lepszej pogodzie.
Edycja: 13.03.2017 r. godzina 10:41
Ostatni krok do powstania mini szklarni
Wczoraj pogoda nie była dużo lepsza niż w zeszłym tygodniu, ale przynajmniej nie padało (jak się potem okazało – tylko na początku). Dziadkowi zależało, żeby jak najszybciej skończyć konstruowanie tunelu – chciał w kolejny weekend zacząć sadzić sadzonki – więc mimo niepogody zabraliśmy się za montaż. Zgodnie z instrukcją zaczęliśmy od założenia folii na fronty.
Folię mocuje się za pomocą spinek i tu jak najbardziej przydała się obecność taty, ponieważ spinki bardzo trudno wcisnąć na rurki.
Dodatkowo trzeba uważać przy zakładaniu spinek, ponieważ – jak widać poniżej – można podziurawić folię…
W dalszej kolejności przymocowaliśmy folię na drzwi. Przy montażu musieliśmy zdjąć klamki, ponieważ folia nie byłaby odpowiednio naciągnięta – nasz błąd, nie zauważyliśmy w zeszłym tygodniu, że w instrukcji jest ostrzeżenie, by klamkę montować po montażu folii na tunel.
Mimo, iż tunel był dość mocno przytwierdzony do ziemi, trząsł się jak galareta, na szczęście ten problem znikł po założeniu płachty głównej. Przed przymocowaniem płachty głównej założyliśmy ją na próbę na szkielet tunelu, aby mieć pewność, że folia przykryje nam równo obie strony.
Dodatkowo folia przeznaczona do przykrycia „dachu” wyposażona jest w sznurki – po ich odpowiednim ściągnięciu tunel stał się jeszcze bardziej stabilny.
Powierzchnia płachty głównej miała więcej foli na zakładki, co sprawiło, że można było lepiej naciągnąć i przypasować folię do szkieletu. Płachta dodatkowo miała dłuższe krańce, które wkopaliśmy w ziemię, aby ostatecznie mieć pewność, że przy pierwszym mocniejszym wietrze tunel foliowy nie znajdzie się na działce sąsiada.
Jedyne czego nam zabrakło to dodatkowych sznurków, których zadaniem byłoby przymocowanie płachty głównej do środkowych elementów szkieletu, ponieważ przy silniejszym powiewie wiatru folia obijała się o rurki.
Dzień mimo niesprzyjających warunków zakończył się sukcesem – dziadkowy tunel foliowy na rurkach PCV był gotowy do sadzenia warzyw. W przyszłym tygodniu mamy przyjechać z dziadkiem sadzić warzywa, ale moją relacją podzielę się dopiero za jakiś miesiąc, żebyście mogli zobaczyć na zdjęciach jak zmieniały się grządki :)
Edycja: 2.05.2017 r. godzina 20:41
Pierwsze warzywa w tunelu foliowym
Jak wiecie z poprzednich relacji, tunel foliowy stał już na działce, pozostało jedynie posadzenie warzyw. Dziadkowie jako pierwsze posadzili sałatę oraz rzodkiewkę, ponieważ było jeszcze za wcześnie na sadzenie pomidorów i ogórków. W oczekiwaniu na odpowiedni czas babcia penetrowała Internet w poszukiwaniu najlepszych odmian ogórków i pomidorów do sadzenia pod tunel foliowy. Tak się prezentują grządki dziadków obecnie :)

Rzodkiewka i sałata zasadzone przez dziadków szybko się rozwijają.

A tutaj całkiem już widoczna dymka i maleńkie ogórki :)

Tutaj dziadkowe zostawili miejsce na sadzonki pomidorów, które lada dzień zapełnią grządkę.
Coś mi się zdaje, że w tym roku będziemy przez całe lato jeść najlepsze na świecie warzywa – swoje własne, wyhodowane pod tunelem ;) Mam nadzieję, że i u Was plony dopiszą i będziecie się mogli cieszyć domowymi warzywami. Powodzenia!